Kiedyż to szanowna ekypa zebrała się na dworcu i wyjechała do Pobierowa pewne było jedno - nikt nie zna tekstu lub scenariusza tak jak powinien;) ACZKOLWIEK (jakieś musiało być) pisząc nieskromnie, poszło nam genialnie. Może i było kilka problemów z określeniem, czy sprzedaję, kupuję lub wolę nie wiedzieć co jeszcze robię z rurami, może i dalej na scenie zdarza nam się spalić, bo robienie supłów na szpitalnym wręcz prześcieradle nie jest banalne, ale w końcu wszyscy jesteśmy w stanie powiedzieć, że graliśmy tak, jak chcieliśmy od początku:)
***
- O cześć K., bo czekamy na pokoje, to my się przejdziemy na plażę, do sklepu, poradzimy sobie...
- To świetnie, ja też do sklepu!
- K.rwa... Ale wiesz, my sobie poradzimy, głodni jesteśmy i w ogóle...
- Ta, głodni. Tylko nie wypijcie za dużo przed graniem!
Ktoś kiedyś powiedział, że dobry reżyser zna swoich aktorów lepiej niż oni sami siebie. Coś w tym musi być;D
***
- No, to teraz tak lubieżnie ją weź, podotykaj, tak, za ręce, schyl się do niej, obejmij, tutaj powąchaj ją, no, dokładnie!
- Robi się trochę jak w porno... <chlast!>
- No ale co tak delikatnie?! No pieprznij ją w tę twarz, nic jej nie będzie, nie bój się, no porządnie ją uderz!
To jest jakaś patologia! Idealne zobrazowanie współczesnych związków. Najpierw miło, przyjemnie, ciepło. A potem jak nie trzaśnie z otwartej w twarz! ;)
***
- Pawełek, Ty wiesz co? Wszystko tutaj fajne, tylko jak masz jedzenie i je zabierasz, to się mrówki pojawiają...
- oO'
(chwilkę później)
- Yyy... Dziewczyny, K. chyba kolejny dzień leczy klina klinem albo już ma na serio ostre fazy.
- A co się stało?
- Wczoraj miał grubo, mówił do mnie 'mistrzu', dzisiaj to ja już nie wiem co ma, ale powiedział Pawełek i widzi mrówki...
- oO'!
yyyy... No cóż... yyy... Bez komentarza;)
***
No i najlepsze after party jakie mogło być! Wchodzisz do Tawerny, a tam brawa na stojąco, wszyscy się uśmiechają, zapraszają, gratulują. POÉTIQUE!;)