Rysunek z tego co widziałam leżąc na moście nad jeziorem ^^
Jest piąta rano.
Wróciłam dopiero z Westerplatte, dalej każdy dzień spędzam z Robertem i innymi ewentualnymi pasażerami auta, coraz mniej gram w pokemony, coraz mniej wchodzę na facebooka.
Na Westerplatte i spowrotem ja prowadziłam, od kilku dni prowadze auto, idzie mi świetnie, prawie w ogóle się nie boję.
Powoli zaczyna mi się poprawiać.
Coraz żadziej są chwile, gdy budze się w nocy z płaczem i nie moge się uspokoić z myślą, że chciałabym żeby moje życie potoczyło się inaczej.
Chciałabym cofnąć czas. Tak ze dwa lata.
Plany z Disneylandem są coraz bardziej realne...
Z utęsknieniem czekam na kolejny film Szutkiego, jak zwykle idealny o idealnym czasie - a propos dojrzałości. To też daje mi dużo w układaniu wszystkiego w głowie, musze się ogarnąć, ruszyć z miejsca, dorosnąć. Zostało 1,5 tygodnia do przeprowadzki Mrysia do Szkalka, staram się jej pomóc w tym jak mogę, jest dorosła, podjęła decyzję.
W ostatnich dniach widze tak wiele nowych miejsc, jeździłam na skuterze, idzie mi całkiem fajnie! :D Oprócz tego, że... przewróciłam na siebie skuter xD Tak, to się nie zmieniło - jestem totalną ciapą. :D Widze tak wiele zachwycających świateł, świateł miasta, świateł taśmy ledowej którą zamontowaliśmy w aucie...
Z religią dalej słabo, to już 106 dni odkąd nie byłam normalnie na mszy w Kościele.
Tęsknie za tym... ale jakoś nie mogę. Za to zmuszam się powoli do czytania ewangelii na każdy dzień.
Mam już plany na sylwestra! :) Spędzam go na działce ze znajomymi ^^ Może w końcu będzie idealnie <3
Powoli zaczynam wierzyć, że naucze się żyć inaczej niż chciałam 106 dni temu, że nauczę się być po prostu szczęśliwa.
Na ręku opaska "I am second", na zawsze będzie dla mnie ważna, ale nie dostałam żadnego znaku, więc powoli uczę się żyć inaczej, aż moje dotychczasowe życie całkiem wyblednie i straci dla mnie aż taką wartość, osoby, których nie ma w moim życiu przestaną powodować pustkę w moim sercu