Joł.
Miałam być zdrowa, niestety dziś obudziłam się z jeszcze bardziej zawalonym gardłem, to już ponad tydzień, mogłam jednak wziąć antybiotyk.
Igi mówi, że jak wpadnę do niego pod Warszawę to da mi pojeździć na swoim elektrycznym wózku inwalidzkim! <3
Dzisiaj protesty przeciwko "ACTA2" jest spoko, pójdę pomóc, nie czuję jakbym miała wybór, bo musze się pokazać, poznać lepiej lokalnych działaczy różnych organizacji, M mówi, że to ważne.
Rozmowy z Igim pozwalają mi nie myśleć o problemach, wiem, że mój ból to nic w porównaniu do bólu innych osób.
Ubrałam się w fajne ciuchy i poszłam łapać pokemony. Siedziałam na placu zabaw z mrożoną kawą. Pamiętam jak piłam ją szyjąc piękną lalkę na Slocie.
Czemu znowu płaczę? Przecież już było tak dobrze...
Drugi dzień biorę euthyrox! : D Tzn. dziś było specyficznie, o 6:00 zadzwonił budzik, półprzytomna wyjęłam z opakowania tabletkę i kapnęłam się, że nie przedzieliłam ich wczesniej na pół, więc mocnowałąm się jakoś, żeby ją złamać, nie było to łatwe, więc przez 20 minut walczyłam, żeby jakoś to zrobić rękami, w końcu przedzieliłam ją zębami. Obudziłam się 2 h później i przypomniałąm sobie, że ja przecież biorę całą tabletkę, skąd w ogóle pomysł, że miałabym brać pół? xD
Czy na wiatr możemy rzucić kilka słów?
Tych o tym, że się już do mnie nie odezwiesz
Otwieram usta lecz się z nich wydobywa szloch
Cóż, może jutro rozmowa jakaś sklei się