Ostatnie kilka dni, to zdecydowanie coś, czego brakowało mi od dłuższego czasu. Pozytywne oderwanie się od monotonnej codzienności, miłe spotkania ze znajomymi, przesiadywanie w parku, piwko dla rozluźnienia, nocne spacery, przesiadywanie na schodkach, rozmowy, stanie na deszczu i dużo śmiechu... Niby nic takiego, a jednak potrafi sprawić człowiekowi tyle radości, że głowa mała. Nie przeszkadzała mi w tym nawet ogromna chrypa, która była bliska doprowadzenia mnie do utraty głosu, to nic! Ważne, że mogłam się świetnie bawić. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to zapowiada się jeszcze kila takich pozytywnych dni, ale to dopiero w następnym tygodniu. Teraz tylko trzeba zaplanować coś na kolejne dni, jakoś przeżyć weekend i znów można zacząć żyć. Oby tylko pogoda dopisywała i będzie idealnie. :)