Tak, zaczynam od nowa. W końcu.
I cholernie się z tego cieszę.
Bywały dni, kiedy czekałam tylko na zmrok, a poduszka kilka nocy z rzędu była mokra.
Tak, mój świat się walił, ale po części na moje własne życzenie.
Teraz czas otrzebać się z kurzu wspomnień i brać garściami z życia.
Była jak mgła, niewidzialna, tajemnicza.
Była jak kruchy róży kwiat, delikatna.
Była jak cichy wiatr, całkiem wolna,
lecz samotna, jak ocean bez dna,
nieszczęśliwa.