Wakacje! Data rozpoczęcia: 24.06.
Event I: 70's big meeting in ZG.
Zaliczone dopiero jedno kilkudniowe spotkanie towarzyskie o charakterze rekreacyjno-gastronomicznym.
Miejsce: Zielona Góra, SBM.
Misja: Grilowanie, picie, żarciki, śmichy-chichy, wspólne wypady tu i tam, rozmowy nocą.
- (...) oni tam weszli.. wszedli... weszli... No, byli tam!
Kiedyś to była codzienność, ale kiedyś trzeba było "dorosnąć". Skończyło się dziwnie szybko... ale spokojnie! Wszystko jeszcze przede mną. W zapowiedziach Dąbie.
Event I zaliczony pomyślnie.
W sobotę kolejny kilkudniowy wypad, tym razem w okolice Gniezna.
- Tylko uważaj tam...
- Spokojnie, mamo. Będę grzeczna!
A około środy zamiana ról.
Co ja robię w tym domu?
Szwędam się calymi dniami po okolicy (jak menda po jajach Głuptaka), zdarza mi się nawet zrobić coś pożytecznego. Doskwiera mi brak intensywnych treningów, a kostka już zdrowa, to chociaż sobie pobiegam codziennie i poćwiczę (jeśli nie leje).
Wieczorami/nocami zaprzyjaźniam się bliżej z LV, nowym Wiedźminem, Babunią Jagódką, Housem, E+. Wynajduję sobie jakieś zajęcia, żeby nie wyjść z wprawy i nie zapomnieć jak wygląda komputer.
W moim pokoju jest mini warsztat. Przemykając się w nocy w poszukiwaniu pożywienia muszę uważać, żeby przypadkowo nie pierdolnąć widowiskowego salta.
- Irek! Kiedy przywieziesz i przedstawisz nam tego swojego przystojniaka?
- Irek, a gdzie ten twój? Czemu nie przyjechał?
- Irek! Tak właścicie to ile wy już jesteście razem?
I biedny Irek musiał wysilić swój mały móżdżek, dodatkowo przyćmiony alkoholem i późną porą dnia.
Wynik mnie samą zaskoczył.
Pozdrawia was studentka (już!) trzeciego roku AiR!