(...)
- Aedd Gynavel - mruknął wiedźmin. - Okruch lodu... Czułem to. Wiedziałem, że to miasto... Jest mi wrogie. Złe.
- Aedd Gynavel - powtórzyła wolno. - Sanie królowej elfów. Dlaczego? Dlaczego, Geralt?
- Jadę za tobą, Yen, bo zaplątałem, zawęźliłem uprząż moich sań w płozy twoich. A dookoła mnie zamieć. I mróz. Zimno.
- Ciepło stopiłoby w tobie okruch lodu, którym cię ugodziłam - szepnęła. - Wówczas prysłby czar, zobaczyłbyś mnie taką, jaką naprawdę jestem.
-Smagaj tedy białe konie, Yen, niechaj mkną na północ, tam gdzie nigdy nie nastaje odwilż. Oby nigdy nie nastała. Chcę jak najprędzej znaleźć się w twoim lodowym zamku.
- Ten zamek nie istnieje - usta Yennefer drgnęły, skrzywiły się. - Jest symbolem. A nasza sanna jest pościgiem za marzeniem, które jest nieosiągalne. Bo ja, królowa elfów, pragnę ciepła. To właśnie jest moja tajemnica. Dlatego co roku wśród snieżnej zamieci moje sanie niosą mnie przez jakieś miasteczko i co roku ktoś porażony moim czarem pętli uprząż swoich sań w płozy moich. Co roku. Co roku ktoś nowy. Bez końca. Bo ciepło, którego tak pragnę, niweczy zarazem czar, niweczy magię i urok. Mój ugodzony lodową gwiazdką wybranek staje się nagle zwykłym nikim. A ja w jego odtajałych oczach staje sie nie lepsza od innych... smiertelniczek...
- A spod nieskazitelnej bieli wyłania się wiosna - powiedział.
(...)
-Jak ja bardzo się myliłam, Geralt... Do jakiej pomyłki przywiodła mnie pycha królowej zimy, przekonanej o swojej wszechmocy. A są rzeczy... których nie sposób zdobyć nawet magią. I są dary, których nie wolno przyjąć, jeśli nie jest się w stanie odwzajemnić ich... czymś równie cennym. W przeciwnym razie taki dar przecieknie przez palce, stopi się niby okruch lodu, zacisnięty w dłoni. Zostanie tylko żal, poczucie straty i krzywdy...
(...)
Milczał. Czarodziejka przetarła czoło drżącą dłonią.
- Myliłam się - powtórzyła. - Ale naprawię mój błąd. Emocje i uczucia...
Dotknęła głowy czarnej pustułki. Ptak nastroszył się, bezgłośnie otwierając krzywy dziób.
- Emocje, kaprysy i kłamstwa, fascynacja i gra. Uczucia i ich brak... Dary, których nie wolno przyjąć... Kłamstwo i prawda. Czym jest prawda? Zaprzeczeniem kłamstwa? Czy stwierdzeniem faktu? A jeżeli fakt jest kłamstwem, czym jest wówczas prawda? Kto jest pełen uczuć, które nim targają, a kto pustą skorupą zimnego czerepu? Kto? Co jest prawdą, Geralt? Czym jest prawda?
- Nie wiem, Yen. Powiedz mi.
- Nie - powiedziała i spuściła oczy. Nie mogę, Geralt. Nie mogę ci tego powiedzieć. Powie ci to ten ptak, zrodzony z dotknięcia twojej dłoni. Ptaku? Czym jest prawda?
- Prawda - powiedziała pustułka - jest okruchem lodu.
(...)