Było niby miło.
Skończyło się.
Jak cała reszta.
Kolejny dzień do usprawiedliwienia. Muszę znaleźć sobie 'tatusia do usprawiedliwień'. Kolejny raz...
Początkowie siedzenie na wspaniałym PKP. Potem szukanie przypału w parku. Reszta 'lekcji' spędzona na klatce. Robienie wróżb z dzieciństwa. Tego nam brakowało.
-'Kaś.... co mruczysz?'
-'kolędę...'
' ja pierdolę ! ile dzieci ?! muszę jedno odstrzelić !'
'poszła na pasy by przejść na czerwonym...'