Zdjęcie robione w środę. Unikatowe chmury.
Chańcza, Chańcza i po Chańczy. Było super, mimo twardej powierzchni w namiocie i tego, że co chwile coś mnie budziło, jacyś ludzie ganiali się o 4.00 koło namiotu i wrona mnie atakowała.
Chciałam zrobić Sędkowi zieloną noc, ale wstał za wcześnie. :(
Gdy tylko pogoda sie polepszy, następny wypad.
Tyyyle śmiechu...