Wczoraj troszkę kilometrów narobionych :) Byłam z Juciorkiem i panem R rowerkami daleko daleko:D ale źle nie było, wbrew pozorom:) Wypad pozytywny, sprawdziliśmy co było trzeba, czyli wszystko ok :) Potem troszkę pojeździłyśmy, Jucior to ma rękę do tej Sławy, ten kon mnie trochę irytuje... Kiedyś o niebo wolałam ją niż Brawurę teraz przekonuję się że zaczyna być odwrotnie. Potem poleciałam sobie z Brawury ale to przez swoją własną głupotę:D boli trochę dupka ale jest dobrze he he, nie polecam zsiadania inaczej niż się powinno zsiadać, bo niektóre koniki mogą nie być na to przygotowane^^ Następnie troszkę łysolka ruszyłysmy.
Dziękuję oczywiście Juciorkowi za to, że tak wytrwale jeździ ze mną, że pojechała tymi rowerkami na zwiady, że nigdy nie marudzi, a na początku tak się poświęcała chodząc tyle razy pod górkę, jak wszystkie konie były tylko lonżowane.. Inni już dawno w dupie by to mieli :D A Juciotek żadko kiedy nie może, zawsze daje radę i za to wszystko dziękuję, moja wdzięczność na prawdę nie ma granic i zawsze kiedy trzeba pomogę :) a jej ręka co do koni jest .. zajebista:) Jucior - jesteś kochana:*