Wczoraj męczący ale pozytywny dzień:)
Pierwsze pojechałam z Paulą na Werechanie, tam pojeździłam Elipsę, dużo wolty, bo chciała się skradać w stronę stajni^^ Potem Arsa jak zwykle szwędanie się z nią trochę , trzeba w końcu po weekendzie zapiąć jej ten popręg, Pentoda dziwny koń raz taki dobry a raz kijowy, wczoraj ledwo co dala sobie siodło nalożyć a z kolei jak skakalam wokół niej, wkladałam nogę w strzemie to było ok, a wczesniej jak stała przy siodlaniu to odwala przy wsiadaniu, jak to zrozumieć taką klacz? Potem Rachanie, pierwsze terenik na Brawurze (w koncu:D) nawet tylko z 2 razy się przestraszyła, a Paula na Sekwoi;) Później Sława ale trochę mnie wkurzyła, trzeba dużo wlożyć w nią pracy, bo trochę postała i już coś kombinuje, poprawnej wolty nie moze zrobić, ciągle ścina zakręty, chce odbiegać od ściany:/ no nic jeszcze się wyrobi ale musi pochodzić. Na koniec Bawaria, która fajnie chodziła:D
Koło 15 pojechałam z Bebe w teren na Dąbrowie (Luna i Myszor), nie wiedzialam, że Luna ma taką siłę w sobie i jednak potrafi troszkę zawalać, mimo jej koślawych nóg :P Przejechałyśmy się na wieprzów, potem trochę na Dąbrowskie łąki żeby poszukać malin..:D ale terenik fajny jeden i drugi:D
To nic, że potem spałam 12 godz:P