Nocowanie w namiocie nam się udało jak najbardziej, dużo się działo:)
Zrobiłyśmy literki na ujeżdżalni, przeszkódkę. W międzyczasie pojechałysmy na Werechanie, pojeździłyśmy Elipsę, Pentodę, kurcze obawiam się jej ale może nie bryknę. Potem wieczorna jazda na dwóch siwych, Sekwoja (ta na zdj.) nie wiem czy kiedyś skakała ale dawała radę, co prawda trochę jak sarenka ale za to dość wygodnie i stabilnie jest na niej. Bawaria w sumie kiedyś skakała ale nie wiedziałam że tak fajnie będzie dawała :D Trochę się napala ale jest do wstrzymania:) Na porannej jeździe pod koniec obie jakieś 90cm poszły bez problemu :) Wczoraj ognisko, kiełbaski i takie tam różne he he i te piękne loty telemarkiem Juciorka a potem lecenie za Sekwoją, biedna Juta:D Czuję że Bawaria będzie teraz częściej chodzićpod siodłem, spodobała mi się :D
A Bimbuś był taaaki grzeczny.. :)
I w końcu coś poskakałam... po dłuugiej przerwie