Weź nie pierdol! Znasz mnie tylko z zewnątrz.
Mój plan na rozpoczęcie odchudzania dzisiaj nie zabardzo wypalił, gdyż wstałam o 11 i nie było sensu już jeść śniadania, na obiad, owszem zjadłam talerz makaronu z sosem, ale później przyszedł mój Skarb i zrobiliśmy sałatkę warzywną, więc nie było mowy, aby trzymać się harmonogramu.. A na kolację jeszcze mama zrobiła pizzę, więc już w ogóle! Ale wiem, że bez poświęcenia efektów nie będzie, więc jutro nie mam zamiaru nawet ruszyć czegoś co ma dużo kalorii.. Do pracy zabieram tylko wodę oraz błonnik a na śniadanie zjem sobie kisiel, końćzę z tym jedzeniem, ono nie jest mi wcale potrzebne! Na obiad może jakiś gorący kubek lub chlebek wasa i dużo czerwonej oraz zielonej herbaty! Mam motywację i chęć do działania, a to jest najważniejsze.. Tak, więc do dzieła!
Zapraszam na blogspot.com