no, to siema.
z poziomu depresji awansowałam na poziom nijakości owianej nadzieją, czyli generalnie jest lepiej. Myślę, że zima to robi. To ona sprawia, że wszystkiego mi się odechciewa, nawet żyć. Zimo, dziwko, idź sobie już. Dajcie mi słońce i drinki z palemką.