Brakuje mi siebie, brakuje mi Ciebie. Brakuje mi nas w słonecznym lipcu i sierpniu, nas w pięknym wrześniu i październiku, nas w tym zajebistym listopadzie - okresie próbowania różnych rzeczy, nas w cieplutkim grudniu, nas w trudnym styczniu, nas w odbudowującym lutym.
Teraz jest lepiej między nami, kocham Go. Ale czasem nie odczuwam w nim tego wsparcia, które powinnam mieć. Czasem jest to zależne od niego, czasem nie. Mimo wszystko i tak jestem pominięta. Boję się, że jestem w procesie zobojętniania samej siebie do tego stopnia, że już nawet ja nie będę siebie obchodzić.
A potem Ciebie i siebie zacznę na nowo.