Mhmm... wróciłam sobie zaledwie z mego domku i ta 16-godzinna podróż mnie wykończyła. Pierwszy raz od dawien dawna wracaliśmy samochodem - to jest podróż przez mękę, ale dzisiaj jakoś to przeżyłam.Mam nadzieję,że częściej takich konieczności nie będzie. Od dzisiaj KOCHAM samoloty!!!
Poza tym miałam tam ok. 30 stopnii codziennie. Głównymi zajęciami były zakupy = bo jakby inaczej no i doprowadzenie domku do "normalnego stanu". Szczególnie ogródka.
Dziś dodaję stare zdjęcie (sprzed ponad roku), z moich ukochanych zakątków...