a teraz coś z całkiem innej beczki: Orto Botanico di Padova.
pada.
edit [22:19]
Dobrze, że padało. Przynajmniej z mojego punktu widzenia: jakoś tak miałam ochotę na deszcz i pochmurny dzień. Dzięki temu (dziwne, ale prawdziwe) mój nastrój uległ poprawie. Nie tylko dzięki temu zresztą, ale przede wszystkim. Bo najlepiej, kiedy nawet pogoda zdaje się nam sprzyjać.
Nic nie trwa wiecznie, nawet ból.
Tak mi się wydaje...
Śmiejcie się, ale jutro jadę z Szatanem do Bielska na Harry'ego Pottera, ulubieńca nastolatek na całym Świecie. W końcu znów ma padać, a co jest lepszym pomysłem na deszczową pogodę (oprócz wpatrywania się w szyby i czytania książek) niż film z przyjaciółem? :)
Trzymajcie się więc!
(Ty, Kasiu, w szczególności. Będzie ok, musi być, zawsze jest! :*)