And how high can you fly with broken wings?
Polecam piesoterapię połączoną z muzykoterapią na wszelkie załamania nerwowe. Tak dobrze spacerowało mi się wczoraj z piesem po starowiejskich polach, że sobie nie wyobrażacie. Co prawda od tego niestety problemy nie ulegają rozwiązaniu, ale masz dla siebie tą godzinę z głową w chmurach. Czas, kiedy nikt nie pyta cię, jak leci, a ty zawsze (aby uniknąć zbędnych wyjaśnień) mówisz, że jakoś leci. Nie, jak angole, że wszystko świetnie, tylko po polskiemu, jakoś się żyje. Więc idziesz, wysoko uniesionym czołem rozganiasz chmury (tak! Nawet, jeśli masz tak jak ja marne metr sześćdziesiąt) i jest ci lekko na duszy. I nie jest ci źle.
Będzie lepiej.
Ps. Wczoraj (a właściwie dzisiaj, bo przed pierwszą w nocy) dostałam smsa "Dobranoc." od kogoś, kto podpisał się jako 'sasiad'. W sumie to się wściekłam i odruchowo wykasowałam (taka kara za budzenie) zamiast odpisać i dowiedzieć się, kto to.
Niemniej teraz mi miło - nawet, jeśli sms nie był adresowany do mnie...