Nie te czasy, nie ci ludzie.
Nie teraz powinnam żyć, nie tu.
Nie potrafię zrozumieć świata, jestem taka zagubiona. I nie ma nikogo, kto pomógłby mi odnaleźć się. Odnaleźć siebie.
Przeklęte pokolenie, które nie zna żadnych wartości.
Dziwne uczucie mnie wypełnia. Nie wiem jak je nazwać.
Niski poziom inteligencji emocjonalnej?
Tak - inteligencji mi brak.
~~~
Sadek babci. Przypadkowy kadr, przypadkowo w sepii.
Pełno wszystkiego, ale za to jak tam spokojnie i błogo...
Przechodząc przez drewnianą bramę rodem z XIX wieku, czuję jakbym przenosiła się w czasie.
Prawdziwe kwiaty, prawdziwe owoce, prawdziwe pszczoły.
Za kolejną, rozsypującą się ze starości bramą - prawdziwy staw. Z prawdziwymi rybami.
I prawdziwe łabędzie są.
Wszystko takie prawdziwe.
A tu - życie z plastiku i aluminium. Na niby.