~Synu mój, nie chodź ich drogą,
przed ścieżką ich strzeż swoje stopy,
gdyż nogi ich pędzą do zbrodni,
śpieszno im: krew chcą wytoczyć.~
(Prz 1,15-16)
Nie jest sobą. Zwiedli go. Nic nie mogę zrobić.
Zatyka uszy, gdy krzyczę. Odwraca głowę. Zamyka oczy i myśli, że go nie widać.
Choć nie - on chce być widziany. Bardzo.
I najwyraźniej wyraźnie.
Więc może zwiódł sam siebie?
Autozwiedzenie?
Jest sobą bardziej, niż kiedykolwiek?
Wspomnienia bolą - te świeże.
Bo rany na sercu. Potrzebny kardiochirurg.
...
Siostro - skalpel.