i teraz się wszytsko zmieni!
Nie chciałam ciebie skrzywdzić, to nie jato raczej moja żądza z toba grazabieram z łóżka ciuchy słyszę jeszcze kilka słówzostajesz sam bez forsyPojawiam się gdy dzwonisz, bo masz chęćpłacisz mi zawsze z góry, ufasz mia później gdy wychodzę leżysz całkiem słaby jużnie myślisz wcale o mnieLecz gdy zadzwonisz jeszcze raz przyjdę by oddać ci mój czasnie będziesz się spodziewał wcale, że to konieca ja uduszę cię i pójdę sobie wolnaBo nie chcę dawać ci tego co najlepszejeśli nie kochasz mnie wielbisz ponad stannie będziesz rządził mną nie chcę być powietrzemza darmo nie ma nicTamten był całkiem inny, nudził mniecałował moje stopy dawał krewrzucałam w niego błotem, a on smakował je i cóżmówił, że jest całkiem słodkieA gdy całował tak klęcząc jak pies u moich stópchwyciłam cały portfel odepchnęłam szybkoparsknęłam w bladą twarz i poszłam sobie wolna