No i godzina spędzona na pisaniu dalszej części opowiadania z aniołkami i śmiertelnikami w roli głównej ;). Jest już pótora kartki A4 więc to jakiś postęp, nie licząc ile wynosi prolog :). Czuje ten power ! :D Ale co plecy bolą to moje, no i dzisiaj dowiedzialam sie ze ni z tad ni z owad czeka mnie zastrzyk gotowki ;) ale pracy i tak nadal bd szukac,nie ma innej opcji ;) polowa ksiazek zalatwiona, teraz tylko gonitwa za zeszytami, walka z dlugopisami i sojusz z innymi arytkulami papierniczymi, wiec Jarmolińska po powrocie i po wyjezdzie mamy bierze sie za zakupy szkolne, ktore dodaja jej duzo radosci, haha ;D.
Zaczelam mowić do mojego fikusa :) Benjamin rośnie i rośnie, niedlugo trzeba będzie go przekopac do ogrodka, albo zabiore go ze soba :D . Może następnym razem wstawie jego stare zdjęcie :). Zmęczona, zdecydowanie, wiem, malo osob to czyta, ale nie wazne. :)
do wieczora, a na zakonczenie http://www.youtube.com/watch?v=-gKd8YoMJNg&feature=related :) la,la,la :D
fotograf? Bagiński, jeżeli się nie myle, prawda? :D