Skłamałabym, mówiąc, że jest łatwo. Jest cholernie ciężko!
Odkąd zaczęły się wakacje, słodycze zawitały do mojej diety!
Mam nadzieję, że to się zmieni! :)
Bo najciężej nie jest zacząć, lecz nie zawrócić w połowie drogi do celu!
Tak jest w moim przypadku.
Zaczęło się łatwo. Z czasem było gorzej. Im bliżej jestem celu, tym łatwiej się poddaję.
Cieszę się jednak, że posiadam wystarczająco woli, aby wrócić na prawidłową ścieżkę.
Dzisiejszy bilans:
Śniadanie: musli z mlekiem
Obiad: racuchy z polewą truskawkową ( zmiksowane truskawki+ jogurt naturalny + trochę cukru)
Podwieczorek: dwa małe rogaliki drożdżowe z marmoladą ( pieczone przez mamuśkę )
Kolacja: koktajl truskawkowy, 2 tosty na pieczywie pełnoziarnistym
Pod wieczór zjadłam z dwa rogaliki jeszcze.
Aktywność:
mel b pośladki
mel b brzuch
tiffany boczki ( 4 dzień)
Miałam przerwę od ćwiczeń przez 3 dni, ale wróciłam i nie poddam się.
Mam dosyć kłótni z moją mamą. Nie potrafimy się dogadać. A to ja zawsze wychodzę na tą złą.
Czy tak ciężko zrozumieć, że ja też chcę trochę wolności?
A nie tylko ciągłe zakazy!
Zdjęcie sprzed chwili!