nieważne co było wcześniej. teraz jest teraz. teraz mam okropny, odstający brzuch i odstraszające boczki. muszę się tego pozbyć. i wiecie co mnie jeszcze przeraża? waga 62.9 dzisiaj rano, jak jeszcze wczoraj było 62.0!
cel? no jest. na początek - tylko do 60.0. uwierzcie, jestem słaba, więc i to to dla mnie będzie sukces. potem? 57 kg. następnie? płaski brzuch. dokonam tego? dokonam! w tym roku dokonałam już więcej mało-dużych rzeczy, więc mam nadzieję, że i to mi się uda.
o płaskim brzuchu, zresztą, marzę już od conajmniej 2 lat i nie mogę zmoblizować. chyba w końcu przyszedł na to czas.
dieta? jak narazie zdecydowanie mniej jeść, odstawić słodycze i dużo pić. no i intensywnie ćwiczyć na wf. potem się zobaczy.
buziak motylki. :*