moje najkochańsze wieczory <3
ja żyłam, oddychałam i funkcjonowałam wyłącznie w krótkich przestrzeniach naszych spotkań. odmierzałam czas randkami, telefonami, wiadomościami. jego obecnością i jej brakiem. od zdawał się tego nie widzieć. zachłanności ćpuna, z jaką wciągałam każdy kwant jego ciała. dotyk, zapach, gesty, słowa. nie widział mnie, gdy wsiadałam do samochodu wciąż na słodkim, miłosnym haju. oszołomiona, odurzona zapachem jego włosów i wciąż żywym wspomnieniem wszystkich komplementów. nie miał pojęcia, że przez kolejne dni rozkładałam swoją pamięć na czynniki pierwsze w poszukiwaniu ukrytych kontekstów i znaczeń, przeprowadzałam skrupulatną wiwisekcję swojego serca, by sprawdzić, na ile szczelnie wypełnił sobą przedsionki i obie komory. jak poddawałam analizie swoją krew zaraz po wstaniu z łóżka i na czczo, by nie zmąciły jej żadne zewnętrzne pierwiatki, i znajdowałam w niej tylko jego komórki. nie wiedział też, co działo się ze mną po kilku dobach detoksu. nie widział paranoicznych stanów lękowych, w jakie wpadałam na myśl, że może się już nie odezwać.
14 MARCA 2018
7 MARCA 2018
3 MARCA 2018
27 LUTEGO 2018
26 LUTEGO 2018
20 PAŹDZIERNIKA 2017
16 PAŹDZIERNIKA 2017
12 PAŹDZIERNIKA 2017
Wszystkie wpisy