Dawno nie pisałam, bo sesja, bo nic ciekawego, no może poza paroma fajnymi imprezami, bo brak czasu. AAAAAleeee dzisiejszy dzień bije wszystko na łeb i szyje xD.

Tak więc byłam u lekarza. nie, nie był on morderca jak ten na obrazku;p. Była to miła Pani, która chciała się mnie pozbyć jak zapewne większości pacjentów. Ale może zaczne od początku otóż może pominę wstanie z łóżka i wyjście z domu oraz rejestrację.

Idąc na 1 piętro do pokoju 2.18 nie podejrzewałam, że trafię na szarańczę pań i panów w beretach, ok, ok podejrzewałam ale nie, że aż tak walniętych.

Weszłam na piętro doszłam w okolice pokoju 2.18 i zadałam pytanie jak zawsze "kto ostatni pod pokój 2.18?". Otrzymałam jakże zadziwiająca odpowiedź od pewnego pana "ten pokój jest zamkniety, musi pani po 2.16". Zdziwiona spojrzałam na niego i pomyślałam "co za cep, mądry się znalazł". Ale spojrzałam, że są 2 pokoje 2.18 A i B. Więc stwierdziłam, że jestem pierwsza w kolejce pod B, bo A to SPIROMETRIA i wtedy trzeba pod 2.16., a nikt mi nie odpowiedział na pytanie "kto ostatni pod pokój 2.18?". No to czekam, przyszła kolejna babka zapytała  "kto ostatni pod pokój 2.18?" odpowiedziałam, że "ja". Owa pani zaczęła zagadywac inne osoby, nie słuchałam bo nie interesowało mnie to, ściślej pisząc miałam to w D.

W końcu stwierdziłam, że sprawdzę czy ktoś jest w środku, bo tak czekam, spojrzałam, siedział jakiś pan. Ok czekam dalej. W końcu weszła po tym panu jakaś pani, ale jak przyszłam to już siedziała, wiec no musiała byc przedemna, więc mysle jestem po niej. Ona wyszła, wszedł starszy pan. Zwatpiłam czy już siedział. w międzyczasie pani która była po mnie wepchnęła się w kolejkę do alergologa żeby ciśnienie zmierzyć, no ale cóż.

W końcu teraz moje kolej wchodzę! Powiedziałam co mi dolega - kolana. A Pani doktor 'No, to musi Pani brać glukozamine no i dalej smarować, bo to napewno nadwyrężone i brak glukozaminy". Podziękowałam i wyszłam.

Ale to nie koniec tej zadziwiającej opowieści o ludziach, którzy mają zamiast mózgu gąbkę, a początek wręcz;p!

Wychodząc pani, która byla po mnie, ta sama która wepchnęła się przed ludzi do alergologa(trzeba mieć jeb.nięcie.) zaczęła mi walić spruty "Pani jest beszczelna, wepchnęła się Pani w kolejkę". A Pani która była przede mną "Tak, wepchnąła mi się, Pani, ja byłam szybciej".

Spojrzałam i pomyślałam (co za po.je.ba.ne mohery) i odpowiedziałam "Przepraszam, ale jak przyszłam zadałam pytanie kto jest ostatni pod pokój 2.18, nikt mi nie odpowiedział, to skąd mogłam wiedzieć?". Pani, która była po mnie juz nic nie powiedziała tylko spuściła głowę, a ta niby przede mną "Ale Pani nie dopytała". Powiedziałam "Pytałam, więc trzeba było się odezwać".

No i wyszłam wściekła jak osa, z obolałym kolanem.

Tak, więc mam nadzieję, że dzień skończy się lepiej => połowinki;)