na zdjęciu : SoundFear.
Wybywam. Na cały tydzien, który rozpocznę obozem adaptacyjnym, a zakończę wspaniałym konertem Vadera.
Tak więc ogłaszam wszem i wobec, że od jutra jestem poza zasięgiem, chociaż bywać mam zamiar on-line. Zapowiada się, mimo złej pogody i chłodu, słoneczny, bo radosny tydzień. I w koncu hedonizm sięga zenitu, i robię jedynie rzeczy przyjemne, poza tym strasznym wyrywaniem chwastów w ogródku... nareszcie biorę garściami z życia to na co już dawno nie miałam odwagi. Poza tym : Piję, śmieję się i tańczę do upadłego; śpie, gram, leniuchuje ile wlezie; mówię, robię i jem co chce. Tak, piękny wrzesień, bez szkoły i dziwnych obowiązków. Uslany życzliwościa, uśmiechem i skrzydlami. Znów piszę, rysuję i co najważniejsze, mam ssanie na sesje fotograficzne.
Możecie mi possać moi drodzy, bo jest mi tak cholernie dobrze.
"Dawno, dawno temu wczoraj pięcioletnia staruszka co miała wysokiego syna o niskim wzroście. Siedząc na drewnianym kamieniu, w słonecznym cieniu nic nie mówiąc rzekła:
-Ale dziś upalny mróz.
Tymczasem dwie godziny później przechodziło dwóch policjantów prowadzących pijanego nieboszczyka. Zaprowadzili go do obory.
Napili sianem, nakarmili wodą i położyli go spać.
Gdy nieboszczyk się ocknął pobiegł na brzeg jeziora gdzie stały trzy łódki: jedna cała, drugiej pół, trzeciej wcale nie było. Nieboszczyk wsiadł do trzeciej łódki i popłynął na bezludną wyspę gdzie mieszkali biali murzyni. Nieboszczyk wlazł na gruszkę, strząsnął pietruszkę, ale spadła cebula. Przyszedł właściciel tego banana i krzyczy:
-Panie złaź pan z tego kasztana bo to moja wierzba.
Nieboszczyk pozbierał pomidory i poszedł na rynek sprzedawać ogórki. Historia ta została napisana przez niewidomego jasnowidza na 134 hałdzie spódniczki dziewczynki, która przed swoimi narodzinami zmarła na katar trzymając w ręku kwadratowe kółko i bezbarwne pisaki."