Miał być dzień sądu i już się przygotowywałam na sierpień, a niekóre pytania były wręcz śmieszne. Taką matematykę bym sobie chętnie jeszcze raz napisała, na przykład zamiast ustnego polskiego, bo mi się nie chce uczyć prezentacji. Albo nawet zamiast wczorajszego polskiego rozszerzonego.
Jeszcze tylko jutro inglisz, pojutrze WOS i jest fajnie. Tylko perspektywa siedzenia w szkole prawie do 17 ze świadomością, że w tym czasie wszyscy w Lublinie mają zaciesz i czekają na Rasmusów nie jest motywująca. A ci jeszcze się zacieszają i wrzucają na fejsbuka zdjęcia ze zwiedzania Polandii (czytaj: pokazują plakaty a Lint idzie ulicą z dziwnym wytrzeszczem). Chyba jednak się za nimi trochę stęskniłam.