oto nasze zdjęcie z luny z Pawełkiem.
czas jakoś szybko tutaj leci, ledwo patrzę a już 3 miesiące minęły odkąd tutaj jestem. w sumie nic się nie zmienia poza tym że z dnia na dzień jest coraz lepiej. jestem w swoim żywiole, robię to co lubie a mianowicie pomagam innym, poznaje nowych ludzi a przede wszystkim pracuje sama na siebie oraz nad sobą. najbliższy urlop już w styczniu. planujemy wypad w góry. zobaczymy jak to wszystko się potoczy lecz mimo wszystko żyje z nadzieją że jeszcze tutaj wrócę do tych wszystkich niesamowitych ludzi. przyjaźnie się sypią ale już taka kolej rzeczy. dopiero po czasie z człowieka wychodzi najgorszy syf. trudno. czasami zdaje sobie sprawę z tego jak niektórzy ludzie są ograniczeni umysłowo. nie widzą w kolegach z pracy normalnego człowieka a tylko jakiegoś tam Turka którego jeszcze bezczelnie nazywają ciapatym nawet nie zamieniając z nim słowa a oceniając bezpośrednio. to przykre. cieszę się że z domu wyniosłam inne wartości a przede wszystkim kulturę osobistą. dziękuję ci mamo. dobranoc.