Cześć, tutaj znowu ja, Inka.
Pamiętacie, jak opowiadałam wam o dwunogach i o tym, że wsadzili mnie do drewnianego kosza a potem do takiego metalowego, warczącego pudła? No to to nie był koniec moich przygód. Dwunogi (od innych mieszkańców mojego nowego domu dowiedziałam się, że nazywają się też Człowieki i Ludzie, ale o tym później) postanowili mnie adopotować. Wcześniej nie wiedziałam, co to słowo znaczy, ale teraz już wiem. Adoptować, to znaczy wziąc jakieś zwierzątko i zabrać je ze sobą do jakiegoś nowego miejsca i oswajać. Na początku jak usłyszałam, że Człowieki chcą mnie oswoić, to się bardzo przestraszyłam, ale szybko przekonałam się, że to nic złego. Mówię wam, fajnie jest tak być oswajanym. Dostaje się wtedy dużo dobrego jedzenia i jest się często dotykanym i głaskanym. Na początku bardzo się bałam, ale potem okazało się, że ręka, która głaszcze, nie robi żadnej krzywdy!
A jak jest w moim domu? No cóż, oprócz mnie są jeszcze dwa koty- Maka i Kitka. Kitka mówi o sobie, że jest starą wyjadaczką i ze była tu już od samego początku. W związku z tym mam jej nie wchodzić w drogę pod groźbą jej pazurzastej łapy i absolutnie nie przynosić człowiekom lepszych ofiar z myszy od tych, które ona przynosi. A jaka jest Maka? Maka z kolei uważa, że Ludzie to fajne stworzenia i że traktują nas, koty, jak jakieś bóstwa, bo bardzo o nas dbają i się troszczą o to, by nam było dobrze. W związku z tym mam się niczego nie obawiać. Sama już nie wiem, co o tym myśleć. A jak wy sądzicie? Powinnam się bać, czy też może nie ma czego?
Oprócz kotów jest jeszcze pies. To dziwne stworzenie o ruchliwym ogonie. Nie lubię psa, bo zabiera nam jedzenie z miski Ja mu jeszcze kiedyś pokażę, co o nim sądzę! Żeby nie było!
To będzie tyle na dziś. Słyszę, że moje dwunogi kombinują coś w kuchni, a to oznacza jedzenie.
Pa pa
Wasza oswajana Inka
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24