zostały dwa tygodnie, a ja martwię się, że nie zdąże wszystkiego powtórzyć i co najważniejsze mniej więcej nauczyć się na ustny polski. od jutra zaczynam wielkie przygotowania, bo czas nagli. zazdroszczę tym, co siedzą sobie na luzie do czerwca w szkole, bez stresu. najgorsze jednak jest to, że obiecałam sobie, że przez te dwa tygodnie nie zacznę żadnej nowej książki. jednak przed kupnem nie potrafię się opanować i dzisiaj zamówię kolejną. trudno, jakoś to wytrzymam... po za tym chciałabym wspomnieć, że to śmieszne kiedy w ten sposób interesujecie się co dzieje się w moim życiu. piszę to wszystko między innymi dla siebie, ale także liczę się z tym, że ktoś to czyta. jednak darujcie sobie te bezsensowne, śmieszne, a wręcz żałosne komentarze. pewnie wywołam tym jeszcze większą falę bzur pod wpisem typu: "ty jesteś żałosna" itp. te wasze wypociny naprawdę nie robią na mnie wrażenia, tym bardziej, że piszecie to anonimowo. chcesz coś napisać? ok pisz, tylko podpisz się. chociaż nawet to nie będzie mnie interesować. kiedy ja wyrażam o czymś swoje zdanie zawsze się podpisuję. tym bardziej, że wiem dużo lepiej co czuję i jak wygląda teraz moje życie. żeby coś docenić trzeba najpierw ponieść przykre konsekwencje wcześniejszych czynów.