Znów byłam w raju. Przechodziłam między wysokimi rzędami regałów w jasno oświetlonej bibliotece. Zawsze uważałam że to nie ja wybieram książkę, lecz to ona mnie odnajduje. Gdy tak już się dzieje podchodzę i sprawdzam z tyłu ksiązki czy tematyka mi odpowiada. Jeśli tak, wypożyczam. I tej zasady się trzymam od kilku lat. Doskonale pamiętam minę Darka, gdy nie mając co robić poszedł ze mną w to miejsce i usłyszał tę właśnie odpowiedź na pytanie "Jak tu sie odnajdujesz?" Uśmiecham się. Właściwie co w tym złego że nie kryjąc się właśnie tak mówię? Odstraszam tym ludzi, trudno.
Przechodząc między rzędami spostrzegłam grubą, czerwoną okładkę z białym napisem "Dziwne Losy Jane Eyre" Chwilę się wacham, bo zazwyczaj omijam tegały od literatury angielskiej do romansów. W tym momencie orientuję się właśnie że tę książkę mam już w ręku i odruchowo sprawdzam o czym jest.
I tak się stało że to z nią wychodziłam z biblioteki. Siedzę teraz na przystanku nadal trzymając ją w ręku. Kartkuję książkę losowo wybierając fragmenty "Jest ci zimno, ponieważ jesteś sama; żadne zetknięcie nie krzesze z ciebie tego ognia, który jest w tobie. Jest ci niedobrze, ponieważ najlepsze z uczuć, danych człowiekowi, najwyższe i najsłodsze, trzyma się z dala od ciebie. Jesteś niemądra, ponieważ jakkolwiek cierpisz, nie chcesz przyznać skinieniem tego uczucia, nie chcesz posunąć się krokiem tam, gdzie ono na ciebie czeka.."
- To będzie dobra książka - mówię półszeptem sama do siebie.
Jest piątek wieczorem, włączam facebooka, muzykę, sprawdzam gmail i zabieram się za uporządkowanie pokoju. Gdy już to zrobię jest wystarczająco ciemno by móc włączyć lampkę, otulić się w koc i zacząć czytać.
Byłam już może na 15stronie gdy z transu wyrwał mnie sygnał wiadomości na facebooku.
- Hej ;]
Uśmiecham się lekko. Jest w wyśmienitym humorze, fakt że jest w związku mu służy
- Co robisz?
- Czytam :D byłam dziś w bibliotece
- przecież byłaś ze trzy dni temu....
- dokładniej mówiąc cztery, książka była krótka więc musiałam sobie znaleźć dłuższą lekturę :D
- To już podpada pod uzależnienie, z domu w ogóle nie wychodzisz
- chodzę do szkoły. Mało?
- Nie spotykasz się z ludźmi
- Bo nie mam z kim, taka jest prawda. Pogodziłam się z tym i nie szukam na siłę szczęścia
piszę z nim jeszcze może z pół godziny. Później przestaje odpisywać. Pisze z nią więc pewnie dlatego nie zauważa fakty że oczekuję na jego odpowiedź. Piszę do niego
- Sorry, przez przypadek zamknąłem okno rozmowy i zapomniałem. Pisałem z lubą, no wybacz ;]
Na nic poszły mu wymówki, 10 min później znów przestał pisać.
Wyszłam z pokoju by coś zjeść. Gdy wróciłam i spojrzałam na tę niewinną lekturę stwierdziłam że możliwość wtargnięcia do czyjegoś życia jest stokroć ciekawsza od mojego, toteż postanowiłam dalszą część wieczoru poświęcić Jane Eyre.
Nie wiem która była godzina, ale wiem że było późno. Moje oczy były już przemęczone, więc odstawiłam książkę.
Przed pójściem spać odruchowo jeszcze sprawdzałam aktualności fejsa. Kolejne zdjęcia lasek, które niekoniecznie lubię, marne statusy osób z którymi już dawno nie rozmawiam też jakoś nie wprawiały mnie w zachwyt. A jednak przewijałam coraz to starsze aktualności. Już miałam przewinąć kolejny status, gdy moją uwagę przyciągnął oznacznik Jego. Ktoś z jego grupy oznaczył go i chyba piętnastu osób informując że trening został przesunięty na godzinę 18:00. Wiedziałam gdzie się spotykają.
I miałam ochotę by tam pojechać. Pojechać i dowiedzieć się wszystkiego. Wyjśnić dlaczego sie nie odzywa i co było tego przyczyną.
Ale czy jest sens zrobić to po dwóch i pół miesiąca?
To pytanie nurtowało mnie przez całą noc.