Szybko zmarzliśmy a ze względu na późną porę pozwoliłam Mikołajowi by mnie odwiózł do domu. Jego samochód nadal był zaparkowany nieopodal kościoła więc spokojnym krokiem wróciliśmy się. Mimo, że tak krótko go znałam czułam że mogę mu zaufać. Przy nim czułam że mogę ufać na nowo i wierzyć w lepsze jutro. Dużym plusem dla niego była jego dojrzałość, tym zapewnił mnie że nie chce się mną bawić, lecz spróbować na dłuższą metę.
A przede wszystkim nie śpieszył się, nie był nachalny. Odpowiadało mi to.
Wsiedliśmy prędko do samochodu i próbowaliśmy się rozgrzać. Już po chwili wyjechaliśmy z parkinku i skręciliśmy w lewo, tak by pojechać w stronę mojego domu.
- Ej śliczna, zapinaj pasy - powiedział spokojnym głosem
- Właśnie to robię. - W samochodzie było ciemno więc choć patrzyłam, musiałam na oślep zapiąć
W końcu mi się udało.
W tym momencie spokojnie spojrzałam i momentalnie napięły się we mnie wszystkie mięśnie jednocześnie prawie zmuszając mnie do krzyku
- UWAŻAJ! -na ulicę prawie pod koła naszego samochodu wpadła jakaś dziewczyna
Powierzchnia ulicy była lekko oblodzona więc zamiast normalnie zahamować niemal straciliśmy panowanie nad samochodem. Zatrzymaliśmy się milimetry od dziewczyny, lecz byliśmy do niej bokiem. Gdyby Mikołaj nie wykręcił potrącił by ją.
Ja natychmiast wysiadłam z samochodu do dziewczyny, a Mikołaj wycofał, by nie tarasować miejsca na jezdni.
- Dziewczyno do cholery! Chciałaś się zabić? Wszystko z tobą w porządku? - dałam upust złości i swobodnie krzyczałam na nią. Była pijana. Miała na sobie ciemnoszarą połyskującą sukienkę i czarną kurtkę. Ciemnobrązowe długie włosy swobodnie opadały jej na twarz. Usiadła na jezdni i nie zamierzała wstać mówiąc bez celu jedynie
- Nie ufam ci!
Na szczęście zaraz przybiegł Mikołaj
- Pomóż mi z nią, nie chce w ogóle wstać
- Jest kompletnie pijana - powiedział zdumiony
- Amerykę odkryłeś, mniejsza pomóżmy jej jakoś. Dasz radę ją podnieść?
Mikołaj kucnął koło dziewczyny i usiłował z nią porozmawiać. Nie dało to jednak pożądanego rezultatu.
Wziął ją więc na ręce by przenieść przynajmniej na pobocze. Jedyne światło na tej części ulicy było zaraz za moimi plecami. Nawet mimo oświetlenia nie mogłam jej rozpoznać choć miałam wrażenie że ją znam.
Mikołaj zaniósł ją do auta. Posadził z tyłu i zapalił światło w samochodzie. Ja w tym czasie chciałam nieco doprowadzić ją do porządku, więc odgarnęłam jej włosy by chociaż odsłonić twarz .
- Mikołaj -powiedziałam zamierającym głosem - tylko spójrz!