Nie myląc się, to oczywiście była ciotka.
Roześmiała się głośno widząc moją plamę która na szczęście wylądowała na fartuchu. Podała mi jakieś torby i mówiła że jeszcze musi coś w pobliżu załawić.
- To jak wrócisz to wchodź jak do siebie, nie dzwoń
- Zobaczy się jak wyjdzie - powiedziała na odchodne.
Zamknęłam drzwii i wróciłam do kuchni. Upiekła się właśnie kolejna seria ciasteczek, na szczęście ich już nie musiałam ozdabiać.
Zabrałam się za dokończenie ciastek, pozostało mi już niewiele, jednak nie potrafiłam się już skupić jak wcześniej.
Ciekawe co teraz robi Mikołaj? Przygotowuje się do świąt, czy spędza ten czas z Ritą? Może powinnam pójść na górę po telefon i oddzwonić? - szybko jednak poskromiłam swoje myśli. - poznaliśmy się niedawno, nikt nikomu nic nie obiecywał. Po prostu masz wybujałą wyobraźnię i za dużo sobie wmówiłaś.
Dzwonek do drzwi ponownie donośnie zadzwonił.
Czy ciotka nigdy się nie nauczy wchodzić bez pukania? Ciężkim krokiem poszłam otworzyć drzwi
W drzwiach jednak nie ukazała się ciotka. To był Mikołaj.
- Co ty tu robisz?
- Nie mogłem się dodzwonić do ciebie a poza tym tak szybko wyszłaś z restauracji że nie mogłem cię dogonić. Nie wiem co sobie o mnie pomyślałaś, ale chcę to wyjaśnić. - powiedział z determinacją
- Okej, nie zabraniam ci się spotykać z innymi laskami na zaplaczu
Postanowiłam nie wpuszczać go do domu więc zdjęłam fartuch, ubrałam kurtkę i wyszłam na zawnątrz.
- To nie jest tak. Przyszła chwilę przed tobą. Sprawdzałem tam towar więc dlatego tam się znalazła. Była konkretna i długo nie musiałem czekać by przeszła do szczegółów. Wyznała mi miłość.
- To powonieneś być szczęśliwy - powiedziałam chłodno
- Nie. Nie potrafię. Jest miła, owszem ale nic mnie z nią nie łączy. Zbytnio zależy mi na tobie. Wiem, może jest za wcześnie. Ale z Tobą czuję się zupełnie inaczej, przy tobie mogę być sobą.
Te słowa mną wstrząsnęły. Pragnęłam usłyszeć to z jego ust, jednak chyba nie tak wcześnie.
- Nie jestem pewna czy na to wszystko nie jest za wcześnie..
- Czekam na twoją decyzję. Nie ważna jaka pora będzie, dzwoń albo pisz. - podszedł i pocałował mnie w policzek - muszę cię zostawić, nie będę dłużej zawacał ci głowy
Po czym zaczął się oddalać. Starałam się wziąć w garść, jednak nie potrafiłam. Cała dygotałam i nie wiem czy to z zimna czy z emocji.
Cały weekend nie pozwolił mi na podjęcie słusznej decyzji. Przedświąteczne przygotowania nie pozwoliły mi na chwilę zastanowienia nad sobą. Na szczęście Mikołaj nie miał mi tego za złe, sam miał podobnie zarówno w pracy jak i w domu. Na długie rozmowy pozwalały nam tylko wieczory, jednak w żaden sposób nie były one porównywalne z prawdziwą rozmową.
Był poniedziałek gdy zadzwoniła Klaudia. Oczywiście w moim życiu nawet na święta nie mogło być spokojnie.