- Proszę, kogo tu widzę. A pomyśleć że miałem już wyjść.
- W takim razie drzwii nie blokuję, po prostu wyjdź.
- Cieszę się że już się nie widujemy, wiesz?
- Miło słyszeć..
- Szybko się pocieszasz w ramionach innego gnojka
W tym czasie zdążyłam już ściągnąć płaszcz, który miałam na sobie oraz czapkę i szalik. Więc kończąc z nim rozmowę skierowałam się nie do stolika, ale do baru by poprosić o rozmowę z Mikołajem.
- Miło było cię widzieć, ale zanim coś rozpowiesz to się zastanów czy sam w to wierzysz Kamilku.
Mała konfrontacja z byłym chłopakiem skończyła się moją wygraną.
Za ladą siedział Mateusz, którego już zdążyłam poznać.
- cześć Mati, mogę pogadać z Mikołajem?
- Szefostwa nie ma, dawaj do nas. Powinien być na zapleczu bo towar przyjechał.
- Dzięki wielkie- powiedziałam uśmiechając się niemrawo, mam nadzieję że nie zauważyła tego.
Weszłam predko do kuchni. Już miałam udać się w kierunku zaplecza, gdy zatrzymał mnie mężczyzna koło 30-tki
- Przepraszam, co pani tu robi? Tu jest kuchnia, klijentom nie wolno wchodzić.
Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Był to dobrze zbudowany ciemny blondyn o brązowych oczach.
Takich samych jak u Mikołaja.
- Przepraszam, byłam zmówiona z Mikołajem...
- Aa z moim bratem? To przez ciebie nie mogę go odwieźć do domu co? - uśmiechnął się w moim kierunku - Jestem Arek.
- Ja Emilia - odwzajemniłam mu uśmiech
- Mam nadzieję przyszła bratowa, co?
Zarumieniłam się lekko i spuściłam wzrok śmiejąc się pod nosem.
- Właściwie to...
W tym momencie mój wzrok przesiósł się na drzwi będące wejściem na zaplecze.
Wyszły stamtąd dwie osoby.
Mikołaj i rozanielona Rita.
Dla mnie wszystko było jasne.