Każda chwila jak obraz malowana w pamięci
Cichy szept jak dotyk łechce nasze dusze
Zagadkowa miłość oplata wspomnień czasze
Nikt już jej rozpalonej w Tobie nie ugasi
Patrzę w te oczy i widzę co widzieć mogę tylko ja
Zamykam oczy i czuje muścięcie na szyji
Oddech przyspiesza szalenie z krwią razem
Płomień coraz bardziej ogarnia otoczenie
Bezdźwięczny głos szaleje odbijany od ścian
Miłość czasem bywa bardzo rozpalająca
Serce przybiera na prędkości jak wichura
Nigdy nie chciałaś wpuścić do środka
Uczucie samo weszło z pocałunkiem wzroku
Splecione dłonie i złączone usta wilgotne
Ciche milczenie w wieczornej duchocie
Spojrzenie w dusze które odkrywa tajemnice
Dreszcze przez przykmnięte smakiem oczy
I wschód słońca na zakończenie dnia
Ostatnie westchnienie miłości przed snem
Czy ktoś poznał ten zapach, znał dreszcz?
Tylko ta cisza i ten który poznał ją całą
Pokochał z najciemniejszymi zakomarkami duszy
Obiecał być na zawsze pieczętując ustami
Podpisany akt obietnicy ,,na zawsze kocham"
I codzienny dar miłości odkrytej na nowo
Codzienny wzrok budzący dreszcze
Dotyk i miłość krzycząca o jeszcze!
Bądź, kochaj, szanuj, pamiętaj o niej
Delikatna tylko w obięciach drapieżna
Spokojna tylko w obecności szalona
Cicha a jednak tak głośna...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedział jak codzień obok niej. Jak codzień spoglądał w oczy. Pomimo utraconej przeszłości czuł przy niej wariację. Podobno nigdy jej nie znał. Podobno nigdy jej nie dotykał. Ale w jej uśmiechu czuł ten blask. Siedział i wpatrywał się jak idzie do szkoły i wraca z niej. Odprowadzał ją wzrokiem bo chciał by była bezpieczna. Przecież jej nie znał... minął mu rok. Oswiajany na nowo z życiem zapatrzony w nią. Była sama - tyle się dowiedział. Od tego dnia wysyłał tajemnicze listy które czytała w drodze do szkoły. On patrzył na jej uśmiech gdy czytała jak jest piekna, jak słodko patrzy na jesienne liśćie. Dostrzegał ją w tłumie. Niewiedział skąd ale wiedział co ona lubi. Jak lubi czyiś dotyk. Gdzie lubi chodzić i jak spędzać wieczory w blasku świec. Wieczór. Sylwester. Napisał że to ostatni liścik bo czas na nowy rok. Cały wieczór myślała kto to i dlaczego. Pierwsze sztuczne ognie rozbłysły na niebie. Podeszła do okna na podwórku serce z zimnych ogni i w środku on. Ten który kochał ją tyle lat do zamglenia wspomnień - wrócił sam. Wrócił do niej. Czekała i wierzyła. Wierzyli oboje ale on tylko w gwiazdach. Kocham Cię i nie wiem skąd to wiem, ale będę na wieki. Brzmiało jak obietnica, jednak faktem było że złożona już drugi raz. Brzmiała identycznie jak ta przed wypadkiem. Brzmiała tak samo jak pocałunek miłości pierwszego dnia, po pierwszym spojrzeniu. Jak w dzień zaręczyn. Jak w dniu spotkania ten sam deszcz. Cicha obietnica wieczności.
https://www.youtube.com/watch?v=rtOvBOTyX00
I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more <3