Huh, dawno mnie tu nie było.
Zdjęcia może i kiepskiej jakości, ale myślę, że dobrze obrazują, jak Groteska zmieniła się przez... jakiś rok, od kiedy zaczęłyśmy tak naprawdę pracę. Po drodze była jeszcze zima, raczej bezproduktywna, ale za to było wystarczająco dużo czasu żeby koń nabrał masy i miał co spalać.
Zmiany.
Nie tylko fizyczne. Jestem naprawdę zadowolona z postępów, małymi kroczkami, bez presji dotarłyśmy do momentu w którym teraz jesteśmy. I jest dobrze. Może być lepiej, mam nadzieję, że będzie, ale cieszę się z tego co już osiągnęłyśmy, szczególnie, że początki do łatwych nie należały.
Także hej, dziękuję Ci, Koniu. c: