Pewnie większość z was oglądała, albo chociaż słyszała o tym pamiętnym i bardzo kontrowersyjnym meczu tegorocznej Ligii Mistrzów. Jednego nie można odmówić drużynie Anglii, zawziętości i serca do walki, mimo tego nie mieli żadnych szans i argumentów w starciu z mistrzami Hiszpanii. Otóż fani Manchesteru będą mówić, że to wszystko wina sędziego, który wyrzucił z boiska Naniego. Nic bardziej mylnego, Manchaster za żadne skarby nie wygrałby tego spotkania nawet pełnym składem. Argumentem do takiego stwierdzenia jest gra Realu po straconej bramce. Podirytowani stratą gola, postanowili wejść na maksymalne obroty skutkiem czego w przeciągu 20 minut od straconej bramki do strzelenia drugiego gola ich posiadanie piłki znacznie przekraczało 80%, a prawie cały ten czas spędzili na połowie rywala. W tym czasie Manchester nie miał zupełnie nic do gadania. Real grał bardzo minimalistycznie, na początku grali zachowawczo, gdy jednak nie kontrolują wyniku, wskakują na wyższy poziom. Jeśli są już na wygranej pozycji to nie próbują powiększać przewagi tylko ją utrzymać, dlatego tez po strzeleniu bramki na 2-1 znów odpuścili. Tak naprawdę wyrzuecnie Naniego jest tylko słabym usprawiedliwieniem nieskutecznego zespołu Anglii. Nani nie był obrońcą, więc Manu miało możliwość utrzymania wyniku, ale się nie udało, tak jak przez blisko 56 minut nie udało im się strzelić gola Realowi nawet pełnym składem (w 48minucie był gol samobójczy). Podsumowując, Manchaster United dał z siebie wszystko i walczył dzielnie, ale to gra Realu Madryt, mimo iż minimalistyczna dała im pewne zwycięstwo. Po zobaczeniu dyspozycji królewskich po strzelonym samobóju Ramosa, jestem niemal pewny, że Real odrobiłby i wygrał nawet gdyby Manu miało przewagę trzech goli. Także kibice Manchasteru, przyjmijcie porażkę z godnością, bo tak naprawdę to Real strzelił 3 gole, a wasi idole ani jednego.
Uwaga! Informuję, że nie jestem fanem ani Manchesteru United, ani Realu Madryt, dzięki czemu moja opinia jest obiektywna. Mimo, że nie kibicuje hiszpańskiemu klubowi to potrafie dostrzec jego fenomen. Jedynym klubem mającym moje pełne poparcie jest Bayern Munchen.
Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.