Czasem przeklinam to kim się urodziłam .
Nie chcę się bać , nie chcę umierać pomiędzy dwoma oddechami , i wciąz boje się uczucia odrętwienia ...
Jedyną moją ucieczką są jego słowa w które mój umysł przestaje wierzyć .
To że mówie wszystko wprost zaczyna być wadą gdy zaczynam tego wymagać od całego otoczenia .
Jestem chora czuje się źle a co za tym idzie całe moje otoczenie dostaje po dupie .
Cholernie się boję ostatnio jestem strasznie przewrażliwiona na swoim punkcie .
Po wakacjach znów zaczynam KOLEJNY z rzędu najważniejszy czas w moim życiu .
Cholera czego ja się boje ... Przecież ostatnio dałam radę teraz też muszę ...
A może lepiej nie dawać sobie nadziei tylko wziąć dupe w kroki ?.
Nie dam zniszczyć swoich marzeń ... Nie dam się wtłoczyć w szare życie bo będe jestem i zawsze byłam kimś więcej niż szarym człowiekiem .
Znam swoją wartość ? Boże kogo ja próbuje oszukać ... ?