nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. nie wiem co powinnam zrobić. tak mnie to wszystko już zaczyna dobijać. tak jak mówiłam, są " za i przeciw " .
ZA. jest wesoły, miły, zawsze coś razem wymyślamy, dobrze się czuję w jego towarzystwie, jest nam razem zabawnie, na swój sposób jest czuły a przynajmniej się stara być, mimo że jest w niepewnej sytułacji.
PRZECIW. młodszy o 2 lata, wygląda młodo, trochę wredny, arogancki, niektóre żarty bierze zbyt serio, inaczej rozmawia się z nim na żywo a inaczej na komunikatorach - bez np. emotki od czasu do czasu, więc nie wiem w jakim tonie co kolwiek napisał.
- podaj mi ..
- co ?
- receptę na Ciebie.
trochę trudno tak na przekór wszystkim, cieszyć się chwilą. to duża odpowiedzialność.
a nóż coś nie wyjdzie i kolejna wrogo nastawiona osoba. a tego staram się uniknąć za wszelką cene. nie lubie krzywdzić ludzi. wcale to nie jest zabawne.
a tak poza tematem pana z lokami, to denerwuje mnie przyjaciółka. i to nie tylko mnie. nie wiem kiedy się stała taka, ale strasznie mi się to niepodoba. nic nie można zrobić, żeby ona raz w zyciu nie nażekała i nie robiła swoich dziwnych, tępych min. zawsze musi mnieć jakieś "ale" coś musi jej zawsze nie pasować. a to towarzystwo, a to jakaś rzecz co jej kompletnie nie dotyczy (np. kupienie perkusji przez paulę - zrobiła mine jak by instrumęt miał wkroczyć między nie. boże, jak można mieżyć wzrokiem instrument i patrzeć na niego z pod byka ? ) dla mnie to chore osobiście.
jak mamy jej pomóc cokolwiek w sobie zmienić, jak ona nie wykazuję najmniejszej inicjatywy, no bo jak ? jak sama powiedziała .. " jak się często przebywa z kimś to może być męczące " no i racja.. widać trzeba od niej odpocząć i to będzie najlepsze rozwiązanie chyba. ale to dziwne, z paulą też dużo się widzię i chyba ani razu od kilku lat nie miałam z nią żadnych nie porozumień czy kłutni. ehh nie mam siły do nich.