" Wyobraź sobie teraz, że na tym placu zabaw widzisz naglę ruszające się sprężyny, huśtawki bujające się samotnie i w tle śmiechy małych dzieci zagłuszane przez silny wiatr porywający liście .. "
____________
wspaniały dzień, mimo chłodu i zimna, pociechę jednak stanowiło mi urocze towarzystwo pana z loczkami o niebieskich oczach. spacer po parku, pełno śmiesznych histori, nieproszeni znajomi z podtekstami. ale mnie to nie rusza, raczej śmieszy.
nie będę rozpisywać się co było za dnia, bo najwięcej emocji przyniósł wieczór.
zawsze z panem Cyrylem zwiedzamy place zabaw, takie nasze osobiste, oryginalne hobby. więc postanowiliśmy iść na przedszkole, jak to w naszej tradycji. śmieszne rozmowy, najeżdżanie księżyca " frajer schowany za ścianą " haha . na zdjeżdżalni położyłam się głową w dół i oglądałam tego frajera xD a pan loczek siadł mi na nogi i torturował łaskotkami które mam zabójczę niekiedy. na niebie pokazał mi Misia ^^
następnie zaczeły się nasze schizy .. tekstem który jest na początku notki, przedstawiłam obraz tego placu zabaw. nagle zerwał się wiatr, skuliłam się za kolana, a Cyryl mnie przytulił // - widać że ci trochę zimno się zrobilo . // trochę mnie zaskoczył, ale to było miłe zaskoczenie. w sumie brakowało mi takiej czułości od faceta. zawsze na nich nażekam, ale nie da się bez nich żyć. > no wracając ..
oczyma wyobraźni zobaczyłam to wszystko to o czym opowiedziałam, zrobiło mi się strasznie smutno i przykro. przeszyły mnie dreszcze a kąciki oczu zaczeły kłuć i pojawiły się w nich łzy. szybko to ukryłam przed nim. ogarneło mnie uczucie współczucia dla czegoś co tylko wymyśliłam. chciałam pomóc tym dziecią, wyczułam smutek, rozpacz i cierpienia. pomyślałam że to chorę, a w duszy miałam zamęt.
rozluśniliśmy atmosferę śmiechem, jakie to my nie jesteśmy Debile xD ruszyłam się z miejsca i wspiełam sie wyżej na drabinkę która stała obok. Cyryl wlazł z drugiej strony i obioł mnie z przodu.
- nie przeszkadza Ci to przypadkiem ?
cóż, nie wiedziałam co odpowiedzieć. mam co do tego wszystpiego pewne obawy, a z drugiej strony brak mi właśnie kogoś takiego. kogoś kogo znam, ale mogę go poznawać. no ale powiedziałam ..
- nie, w sumie nie przeszkadza mi to. :)
tak się boję że robie mu nadzieje, nie chce go w żaden sposób stracić. tak cholernie nie chce go zranić. źle że tak postępuję, ale niepotrafię powiedzieć mu NIE, ani odtrącić go jak psa. a już na pewno nie po tak wspaniałym dniu. >znów wracając do ciągu dalszego ..
chciałam zejść z drabinek a on mnie złapał i powiedział // - nie uciekaj ode mnie ! // no to zostałam jeszcze chwilkę. wtedy właśnie pokazał mi Misia ułożonego z gwiazd. tak mówił na gwiazdozbiór Oriona. nawet misia trochę przypominał xD jest pierszym chłopakiem z którym podziwiałam gwiazdy. cieszę się z tego bardzo. niby takie nic, ale dla mnie jest to coś.
zrobiło się bardzo chłodno więc poszliśmy pobiegać. wylądowaliśmy na drugiej zjeżdżalni. usiadłam sobie na niej, kiedy jeszcze robił rundkę do okoła niej. wbiegł do budki i sam z siebie znów mnie obioł. trzęśliśmy się jak osika z zimna. zapytał // - ty też dygotasz czy tylko ja ? // oczywiście ja też. wtedy obioł mnie jeszcze bardziej, odchylił moje włosy i przyłożył swoją twarz do mojego policzka. i powiem szczerze, że kiedy mnie puszczał, było jeszcze zimniej. obawiałam się że w końcu mnie puści, z drugiej strony tego chciałam. musiałam tego chceć. jeszcze nie jestem niczego pewna. teraz boję się o najdrobniejszy krok w moją stronę.
zaczyna mi go brakować kiedy go nie widzę, chcę by ten wieczór znów się powturzył.
wiecie czego bym jeszcze chciała.. od tak po prostu nie przejmować się niczym i tak po prastu pocałować go ! ooo . nie zwracać uwagi na nikogo, na nic i cieszyć się chwilą.
tak tego bym chciała, robić na co mam ochotę, z kim chce, bez żadnych przeszkód oraz ludzi krórzy zazdrośni są o szczęście innych.