Przyśniłeś mi się. Był to cudowny sen.
Jednego razu, zechciałam pójść do restauracji. Podkusiło mnie żeby wejść do tej, która ma całe przeszklone piętro i można było obserwować na przeciwko drugi przeszklony budynek biblioteki. Usiadłam przy jednym ze stolików, wiedząc że i tak nie będzie mnie na nic stać, sięgnęłam po menu z ciekawości. Nagle kątem oka zauważyłam chłopaka, który wydawał mi się znajomy, choć migną tylko przez drzwi drugiej sali. Z zainteresowaniem poszłam zerknąć czy nadal tam jest, lecz nigdzie go już nie było. Postanowiłam przejść sie i poszukać tajemniczego ów młodzeńca, który przykół mą uwagę. Ciekawość zżerała mnie od środka. " Czy to był On ? " Wszystko podpowiadało mi, że dzisiaj szczęście mnie nie opuści. Długo szukałam bez efektu. Zrezygnowana podążyłam w stronę wyjścia, kiedy nagle zobaczyłam Go. Siedział przy stoliku na dole, sam. Ubrany był w Anglski styl, w ciemnoszarą, kraciastą marynarkę i czarny kaszkiet. Wyglądał bardzo elegancko i przystojnie. Zawstydziłam się lekko, lecz podeszłam do niego, kładąc mu rękę na ramieniu. Odwrócił się, odwzajemniliśmy swoje uśmiechy i poczułam uścisk jego ramion w talii. Wstał, zaprosił mnie do stolika, przysuną krzesło i usiadł z powrotem.
- Tak myślałem że to byłaś Ty. Co robiłaś tyle czasu, kiedy Cię szukałem?
- Wiesz, to może wydać Ci się zabawne ale, ja szukałam Ciebie! - powiedziałam uśmiechającsię.
- Dobrze że sie znaleźliśmy. Miałem już wychodzić, ale chciałem jeszcze poczekać. Coś kazało mi zostać. Więc, kiedy już tu jesteśmy, co powiesz na to, byśmy wyszli gdzieś razem?
- Tak, myślę że to wspaniały pomysł!
Miałam wspomnieć mu o koncercie Mirash, tam mogliśmy pójść, ale to mogło by się źle skończyć. Co jeśli tamten ktoś też tam był? Wolałam nie ryzykować.
- Może przejdźmy się po mieście. Na pewno coś znajdziemy, a jeśli nie, to i tak na pewno będziemy się świetnie bawić. - powiedziałam rozentuzjazmowana.
Spojrzałam na bibliotekę i zobaczyłam że coś zorganizowano. Ktoś stojący tyłem, miał na plecach herb zamku będzin. Pomyślałam że ten wieczór już się skończy, bo On będzie chciał tam iść i spotkać ludzi z Bractwa, a że wiem jak bardzo ich wszystkich lubi, postanowiłam mu powiedzieć że tam są.
- Popatrz, w bibliotece jest chyba nasze Bractwo. Jeśli masz ochotę, możemy pójść i sie przywitać i zapytamu co tu robią.
- A chcesz tam iść ? - zapytał.
- Tak szczerze, to nie. Ale wiem jak zależy Ci na nich. - opuściłam wzrok ukrywając pod grzywką i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie gadaj głupot. Nie chce zepsuć tego wieczoru. Jesteś Ty i to mi wystarczy. - powiedział stanowczym tonem.
Byłam szczęśliwa słysząc to od niego. Chociaż, patrząc na jego wyraz twarzy, miałam wrażenie że coś kombinuje. Wstał pierwszy, odsunął moje krzesło, podał dłoń i złapał pod rękę. Tak wyszliśmy. Na ulichach było głośno od ciszy. Zamknęłam na chwile oczy i wsłuchałam się w ten niesłyszalny ton. Nagle rozbrzmiała muzyka skrzypiec. Cisza niosła ją daleko. Była piękna. A on tak po prostu zaczął śpiewać.
Nie był typem romantyka. Nigdy nie był. Śpiewał swoje dziwne piosenki o Chińczyku latającym po polu i inne rosyjskie przyśpiewki. Ale kiedy śpiewał na poważnie, dla moich uszów żaden głos nie brzmiał równie pięknie." Imię deszczu ".To właśnie śpiewał. Aż w pewnym momencie zapomniał słów, roześmiał się nieznacznie głośniej .. skrzypce nadal grały. Podeszłam na odległość mniejszą niż zasięg jego ramion, spojrzałam mu w oczy mówiąc sobie w duchu - Już wiem ... i złożyłam pocałunek na jego dalikatnych ustach. Chwyciłam jego ramię i nie mogłam się powstrzymać aby nie wypuścić tej jednej szczęśliwej łzy. Poszliśmy alejką do góry. Przechodziliśmy obok dwóch Japonek. Powiedziały nam ..
- Konnichiwa! - błysnęły mi się oczy i zaczęłam z nimi rozmawiać !
- Konbanwa! Ogenkidesuka? Watashino namaewa Amanda desu. Yoroshiku ne. Sore wa watashi no otoko Macheidesu.
- Watashi wa, Azusadesu. Kore wa watashi no ykjin Marikadesu. Hejimemashite.
Porozmawialiśmy chwilkę, wymieniliśmy się kontaktami i pożegnałyśmy. Ten wieczór nie mógłby być lepszy!
Skończyło się na tym. Ale zobaczymy. Dzisiaj sie widzę z tym mężczyzną. Może ten sen sie spełni chcociaż trochę. ^^