z dniem dzisiejszym kończę kilkumiesięczne, najdłuższe wakacje.
Jakieś wnioski? Kilka się nasuwa.
- żaden dzień nie został zmarnowany.
- poznałam wielu nowych, fantastycznych ludzi.
- na smutki najlepsze jest Trójmiasto,
a wschody słońca najpiękniejsze są w Sobieszewie.
- Od trzech lat utwierdzam się w przekonaniu, że Łutowiec jest moim miejscem na ziemi,
a ludzie, z którymi tam jeżdżę są najlepsi na świecie!
I tegoroczne wakacje poraz kolejny to potwierdziły.
- nie żałuję, że zamiast UŚ jest AJD.
najważniejsze, że jest pedagogika.
- no i chyba to, co jest najważniejsze teraz:
Jestem szczęśliwa i od kilku dni jest ktoś, z kim to szczęście mogę dzielić. <3