-Co z nią?- słyszysz głos matki
-Pewnie źle się czuje, niech śpi- odzywa się ojciec i drzwi od pokoju zamykają się. Odkrywasz się i sięgasz po lusterko.. jesteś cała blada, słabo ci, ale nie masz siły by otworzyć okno.. podciągasz rękawy bluzy, wtedy widzisz jak krew może swobodnie wypływać z ran, które sama sobie zrobiłaś.. jest ci zimno, przechodzi cię dreszcz, zimny pot.. z każdą chwilą krwi jest coraz więcej.. mimowolnie uśmiechasz się.. dlaczego? Dlatego, że czujesz iż to już jest koniec.. twój koniec... pomimo planów, marzeń które miałaś, to się cieszysz, że to już tak blisko... Nie będziesz musiała już cierpieć, ludzie nie będą cierpieli... ale, zaraz, zaraz co z nim?.. Będzie mu lepiej beze mnie, znajdzie sobie kogoś lepszego od ciebie.. chcesz coś napisać do niego, ale nie wiesz co... może nic nie pisać.. może lepiej umrzeć w samotności, żeby nikt nie wiedział.. rodzice zorientują się jak już będzie po wszystkim..
Nie! Wyciągasz telefon, patrzysz na rozmowę z nim
-Hej księżniczko :*
-Hej księciuniu :*
-Muszę Ci coś powiedzieć
-Słucham?
-Kocham Cię księżniczko :*
Piszesz do niego wiadomość.. "przepraszam" tyle wystarczy myślisz i wyłączasz internet by nie mógł pisać do ciebie.
Sięgasz po żyletkę by jeszcze zrobić parę cięć..
Jedno...
Drugie...
Trzecie...
Cała ręka, żyletka we krwi.. zerkasz na łóżko, kołdrę, one również we krwi..
Wzdychasz na samą myśl, że będą musieli tu sprzątać ..
Ale nagle czujesz jak tracisz siły.. kontrolę nad ciałem.. dziwne uczucie.. nie możesz już ręką ruszyć.. a chcesz ostatni raz spojrzeć na wiadomości z nim.. ale nie potrafisz utrzymać telefonu jakby ważył kilka kg, już nie wspomnę o braku siły by narysować wzór, aby odblokować go...
Nie masz już siły.. coraz bardziej ci słabo, ciężej ci się oddycha..