Chyba jednak nie lubię powrotów. Szczególnie wtedy, kiedy tam gdzie wracam nie czeka na mnie nic pozytywnego.
Przeliczyłam się po raz kolejny, kolejny raz daję sobą manipulować i nadal udaję, że jest okej.
Boję się powiedzieć, bo zbyt dobrze potrafię przewidzieć reakcję, dlatego nie mówię nic.
Wszystko leci na łeb na szyję.
Tak naprawdę powinnam się zastanawiać nad czymś zupełnie innym, tylko szkoda że tak późno to do mnie dotarło.
O jedno nieporozumienie za dużo, za daleko, za bardzo. Jestem cholernie niewyobrażalnie zła.
Wygląda na to, że macie rację. Chyba bałam się to zauważyć, nie chciałam i uparcie wierzyłam w to, że wcale tak nie jest. Teraz wszystko zaszło zdecydowanie za daleko.
Za dużo się dzieje. Nie potrafię tego ogarnąć za żadne skarby.
Bezsilność mnie kiedyś zabije.
Nie chcę prosić o pomoc, bo wiem, że na nią nie zasługuję
A najgorsze jest to, że nie zapracowałam na to sama. I na dobrą sprawę nic nie mogę już zrobić
Chciałabym być w kilku miejscach na raz.
Chcę, żeby już było w porządku.
Powiedz mi, że będzie.
Proszę
Nie powinnam, wiem
Ale uzależniłam się od tęsknienia, potrzebowania i czucia się potrzebną
People say men are just like kids
Never saw a kid behave like this
we made our way by finding what was real
we reach for something that's already gone
of all the things I still remember
summer'd never looked the same
years go by and time just seems to fly, but the memories remain
in the middle of September we'd still play out in the rain
with nothing to lose but everything to gain
reflecting now on how things could've been - it was worth it in the end
we knew we had to leave this town
but we never knew when and we never knew how
we would end up here the way we are