Tak bardzo nic mi się nie chce. Ratunku. Muszę coś wziąć jeszcze w tym tygodniu, bo inaczej oszaleję.
Dzisiaj przeżyłam cały dzień bez papierosa. Muszę zapalić. Muszę, muszę, muszę, rozsadzi mi płuca.
Tak sobie planuję kupić przed świętami elektrona, ale boję się, że dam 100-150 zł, a za moment się spierdoli.
Poćwiczyłam sobie, zakwasy czuję nadal.
Bilansowo ok. 500 kcal (minus zwrócony obiad w postaci mrożonych warzyw) czemu znów to robię?
Idę spać, bo umieram ze zmęczenia. Nie mam siły pisać nic dłuższego.