Przyszłam do szkoły na 8.50, okazało się, że nie mam 2 pierwszych lekcji i mam na 10.35
Cudownie. Spędziłam ten czas w mc popijając kawę.
Bardzo lekki dzień. Jutro już nie będzie tak dobrze. Muszę KONIECZNIE zabrać się za fizykę i angielski (słówka i matury). Poźniej poćwiczę.
Czeka mnie trudna rozmowa z ojcem. On już nie daje rady moim wydatkom na "pupila". Potrzebuję znowu. Eh...
Nie mogę też jeść u siebie w pokoju, matka myśli, że chowam jedzenie. Czasem tak.
Dzisiaj zjadłam 2 kromi domowego ciemnego pieczywa z domowym twarożkiem, 4 mandarynki, jabłko i 10 mini pierogów ze szpinakiem.
+herbata zwykła rano i zielona teraz, kawa rano
Za dużo. Wstyd mi.
Za chwilę odstawię laptopa, ogarnę trochę mój burdel i nauka.
Taki sobie filmik znalazłam w necie, hehe, prawda w sumie, choć moim zdaniem jakiś filmik nie wystarczy, trzeba spróbować i na poważnie się za to zabrać, żeby zrozumieć. Zanudzam.
.http://www.youtube.com/watch?v=eufCY8KHuMA