Coś mnie podkusiło, żeby się dzisiaj zważyć.
I wiecie co? Od 11 października schudłam 3 kg. Może nie jest to jakiś spektakularny wynik, ale mnie strasznie ucieszył. Bardzo poprawił mi się humor. Ostatnim razem ważyłam tyle, kiedy miałam obsesję na punkcie fit diety i ćwiczeń, kiedy to ćwiczyłam po 3 godziny dziennie. Motywacja powróciła. Chcę być jak Kaya na zdjęciu u góry. Nic mi chyba nie zepsuje dzisiejszego dobrego samopoczucia, nawet świadomość, że jutro historia, ja nic nie umiem, nie mam notatek, do tego muszę na jutro przygotować parsówkę na wos, biologia i niemiecki. Czekam aż, ipod łaskawie się naprawi , oby się naprawił i idę poćwiczyć skalpel i abs. Kiedy tylko zgram muzykę, witaj orbitrek <3