Jest mi niedobrze, czuje ze w nocy bede musiala wstawac i wymiotowac ( oby, bo jutro w szkole bedzie rzeznia )
CALY dzien siedzialam nad ksiazkami, 4h matma, 2h PW, mam dosc. Aktywnosci zero, poza umyslowa, szkoda ze od niej cialo nie robi sie lepsze :D
umieram, wstaje o 6, juz mi slabo.
A jeszcze streszczenie makbeta - albo ogarne na histori albo bedzie 1.
I w autobusie musze dokonczyc ta cholerna matme!
Dobranoc i milego dnia jutro ! :*