Nie funkcjonuję. Umieram. Moje alter ego nie daje mi dojść do słowa. Inni widzą, jak on się śmieje. Niszczy mnie. Jest wredny. Ile jeszcze będzie mnie zastępował? Niech sobie idzie! Ogólnie to nie orientuję się w tym, co teraz się dzieje. Nie zdaję sobie sprawy, jak ważne rzeczy się teraz rozgrywają. Jak uzyskać czyszczenie umysłu i serca? Ktoś wie? Macie przepisy z babcinej księgi? Potrzebuję lekarza. Chciałbym tak od nowa... Albo nie! Chciałbym mieć odwagę. Och, tak! Przydałaby się. I potem jeszcze opcja "zapadnij się pod ziemię", popularnia zwana "zniknij" o wdzięcznym skrócie klawiszowym Ctrl + Esc.
Mam plan. Powiem Ci wszystko, wysłuchasz. Zrobisz nieciekawą minę, stwierdzisz, że jestem dziwny. Ucieknę. Będę dużo płakał, do głowy przyjdą mi przeróżne myśli. Później trafimy na siebie, moje oczy spotkają się z Twoimi. Z poczuciem zażenowania odwrócę się, ale Ty złapiesz mnie za ramię. Odwrócisz mnie, będę chciał krzyczeć. Nie pozwolisz. Ogarnie nas cisza. Nieśmiało zbliżysz się, pocałujesz mnie w lewy policzek, spojrzysz niepewnie w oczy. Z prawej strony w szyję. Sojrzysz. W czoło. Każ mi zrobić to samo.
Lepiej leczyć umysł czy serce? Bo nie wiem, skąd to się bierze... Ale musicie przyznać, że jak popracuję nad stylem to będę tworzył romantyczne opisy, nie? Idę napisać erotyk. Ach, zapomniałbym. Mam niby ważniejsze spawy...
I jeszcze coś dla tych, którzy mają problem z wyobrażeniem sobie mojego tworu - film. Trzeba jednak dodać, że opis inspirowany filmem, tylko niektóre rzeczy się pokrywają, (nie)stety.
Un café, s'il vous plaît!